Jestem na fali...kocowo-dzierganej, żeby być precyzyjnym. Wszystko za sparwą Lete i jej kocyków. Też potrzebuję jakiegoś fajnego okrycia na kanapę, czegoś w czym miło byłoby sobie uciąć poobiednią drzemkę (mnie niestety nie zdarzają się one często :). Może do końca roku skończę projekt pt. Koc ;D
From two days only Julia stayed with us, eldest kids are enjoying summer by the other side of our town at grandma and grandpa :)
Those days without two of my kids I decided to work, work, work a lot! At the morning first on the list was to enrich my photography skills. So put Julia into trampoline (yes, I like challenges) and started practicing with my camera. Love that Julia is sharp enough even with this trampoline net. Can you see this flash in her eyes and happiness in her face? It's all case of trampoline :)
In the morning:
...and afternoon (I was still in photo mood :))):
Od paru dni mamy pod opieką tylko Juleczkę. Postanowiłam ten cenny czas bez starszej dwójeczki wykorzystać jak najbardziej pracowicie. Na pierwszy ogień wrzuciłam podszkolenie się w fotografowaniu. W tym celu włożyłam z rana pannę Julię do batuta i mój aparat poszedł w ruch. Czy widzicie te błyski w oczach i malujące się na bużce szczęście? To właśnie zasługa batuta :) Juleczka jest wystarczająco "wyostrzona" nawet za siatką, z tego powodu zdjęcia całkiem mnie satysfakcjonują. Wieczorem także zapałałam chęcią popstrykania :)))
It just reminded me that I haven't been touch my blanket for more that a year now! Shame on me!
OdpowiedzUsuń